Najnowszy numer "Twoich Inspiracji" dostałam z bardzo dużym, ponad miesięcznym opóźnieniem w stosunku do pojawienia się zeszytu w kioskach.
Ponieważ ten numer (1/6) był dostępny w sprzedaży od 18 grudnia, większość prezentowanych w nim pomysłów, to ozdoby choinkowe.
I tak oto, jako pierwsze, mamy bombki "oplatane" koralikami lub cekinami. Pomysł nienowy, wtórny i niezbyt ładny...
Następne bombki, to bombki ekologiczne. Cóż to jest? Ano kula styropianowa opleciona dwoma rodzajami sznurka (bawełnianym i naturalnym). Odkrywcze? No niestety nie.
Przeglądając dalej naszą gazetkę znajdujemy kolejny (!) opis wykonania bombek. Tym razem metodą quillingu. Opis jest przejrzysty, a zdjęcia dobrze uzupełniają tekst.
Na następnych stronach prezentowany jest sposób wykonania pierścionka z kaboszonem oplatanym metodą cubic right-angle-weave. Pierścionek jest, delikatnie mówiąc, odpustowy i zdecydowanie nie chciałabym posiadać czegoś takiego. Natomiast z samą metodą cubic right-angle-weave chętnie się zapoznam, ponieważ nie znam jej, a w gazecie jest również kurs dla początkujących w tej metodzie. Jaka jest jakość tego kursu jeszcze nie wiem, ale na pierwszy rzut oka wygląda na przystępny i zrozumiały.
I kolejny kurs - też w kategorii beading - kolczyki z kryształków. Kurs został przygotowany przez Agatę Szymańską, czyli osobę, która sutasz ma w jednym palcu. Co do czytelności kursu - trudno orzec bez próby zrobienia kolczyków. Ale ten kursik, zaraz po poprzednim, jest przeze mnie sklasyfikowany w kategorii "do zrobienia". Kiedy to będzie i czy coś z tego wyjdzie - nie wiem, Czas pokaże.
Kolejne 14 (czternaście!) stron to hafty - oczywiście nieśmiertelny krzyżykowy i wstążeczkowy.
Ten ostatni został przedstawiony jako kartki pocztowe i jako kotyliony: sowy i motyle. Ponieważ kotyliony odeszły w niebyt wraz z eleganckimi balami organizowanymi z okazji karnawału, kotyliony można użyć jako broszki lub zawieszki na choinkę. Dyskusyjna jest tylko kwestia, czy to jest w ogóle ładne. Ale o gustach się nie dyskutuje.
Jak ktoś lubi ozdoby rodem z taboru cygańskiego, to czemu nie...
Następne dwie strony to prezentacja wykonania aniołków z masy solnej. Zdziwiłam się widząc ten kurs. Nie rozumiem, po co redakcja zdecydowała się na taki oklepany i znany od wielu lat temat. Przecież to tak naprawdę przeżytek i nic oryginalnego.
Ale to nie był koniec mojego zdumienia. O nie! Bo oto na następnych dwóch stronach znalazłam... przepis na pierniczki na choinkę!
Sądziłam, że recenzuję gazetę o rękodziele, ze tak powiem, przemysłowym, a nie kulinarnym. Jak te nieszczęsne ciasteczka mają się do dumnego hasła umieszczonego na okładce: "ABC MODNEGO RĘKODZIEŁA"?
Mam wrażenie, że redakcja nie miała pomysłu na dopełnienie numeru i wkleiła taką zapchajdziurę. tłumacząc się zapewne sami przed sobą: "pierniczki się ozdabia, tak więc ciasteczka też można podciągnąć pod rękodzieło". Jak rozumiem, w następnym numerze znajdę przepis na pieczonego prosiaka, ozdobionego warzywami, z jabłkiem w pysku?
Po pierniczkach znowu klasyczne rękodzieło. Tym razem frywolitka igłowa i "gwiazdka jak płatek śniegu". No nie wiem... Ta gwiazdka wygląda raczej jak śnieżna piguła. Do tego sklejona na odczepnego. Wrażenie bylejakości spotęgowane jest zapewne solidną grubością kordonka, nienazwanego w kursie po imieniu.
Wzór jest nieciekawy, pikotki niechlujne, a przez to cała praca wygląda jakby była robiona przez osobę początkującą w temacie frywolitek.
O ile hipotetyczna, początkująca osoba mogłaby się pochwalić taką "pigułą" słusznie oczekując pochwały i zachęty do dalszych prac frywolitkowych, o tyle od kursu umieszczonego w gazecie należy oczekiwać i WYMAGAĆ tego, żeby praca była perfekcyjna i estetyczna!
Co z tego, że z jednego schematu można zrobić gwiazdkę i dzwonek (omijając dwa elementy wzoru), skoro obraz ogólny skutecznie zniechęca i powoduje uśmiech zażenowania...
Ostatnia propozycja "TI" do samodzielnego wykonania, to gwiazdki koralikowe. Kilka lat temu robiłam tego typu ozdoby na choinkę i wiem, że nie mogą być duże, bo są zbyt wiele ważą i obciążają gałązki choinki i brzydko wyglądają. Te z kursu "TI" są właśnie z gatunku tych za dużych.
I to był ostatni z kursów zaproponowanych przez redakcję "TI". Bo następne strony to fotorelacja ze zjazdu w Ustroniu, oferta sklepu "Coricamo" i warunki prenumeraty.
Reasumując: mało jest inspiracji w "Twórczych Inspiracjach". Nie wiem, czym to tłumaczyć. To znaczy mam na to swoją teorię, ale zachowam ją dla siebie...
Aha! Jak ktoś ma ochotę przejrzeć opisany przeze mnie numer "TI", to może to zrobić nie ruszając się z domu: