Autor: Katarzyna Pranić
Tytuł: Ela-Sanela
Wydawnictwo: Stentor
Rok wydania: 2011
Ela to zwykła nastolatka. Trochę zbuntowana, mająca swoje marzenia i tajemnice. Ma przyjaciółkę od serca, Agatę. Mieszka w wielkim domu z babcią Heleną. Nie jest to jednak prawdziwa babcia Eli. Pani Helena adoptowała Elę, kiedy ta jako niemowlę trafiła do Polski wraz z grupą uchodźców z Sarajewa. O przeszłości Eli nic nie wiadomo. Właśnie ta przeszłość pełna znaków zapytania powoduje, że Ela ma trudności w poszukiwaniu własnej tożsamości, czuje się pozbawiona korzeni. Obawia się, że rodzice jej nie chcieli, skorzystali z nadarzającej się okazji i porzucili ją w domu dla uchodźców w Polsce.
Ela daje wyraz swoim obawom w rozmowie z Agatą: "Zawsze się bałam, że będę musiała stąd wyjechać, jeżeli ktoś mnie odnajdzie. Że będzie chciał mnie stąd zabrać. (...)...zaczęłam się bać, że po prostu mnie nie chcieli i że jak mnie jednak zabiorą, to nie będą mnie kochali."
To bardzo ciepła i wzruszająca książka. Rozmowy Eli z babcią ocierające się miejscami o filozofię, są pełne mądrości. Takiej zwyczajnej, życiowej, bez moralizatorstwa.
Książka "Ela-Sanela" uzmysławia młodemu czytelnikowi czym była wojna w Bośni, jakie do dziś niesie ze sobą konsekwencje i jak okrutnie okalecza całe rodziny.
Pokazuje, że wojna tocząca się pozornie daleko od granic państwa w którym przyszło nam żyć, może zataczać bardzo szerokie kręgi.
Bo walka Eli i jej babci o odzyskanie utraconej tożsamości, to przecież też odmiana wojny. Tyle, że toczonej przy użyciu innych środków, ale mającej ten sam cel - zwycięstwo.
Mogę polecić tą książkę każdemu czytelnikowi - nie tylko tym w kategorii 10-14 lat.
Moja ocena: